Potwierdzam dwoma rękoma i jedną głową, iż "Music" ma racją podpartą faktami. Nie tylko koncern Apple traktuje Polskę i wszystkie post-demoludy jako wygodny rynek zbytu. Smutne jest to, że w Polsce nawet nie ma oficjalnego biura Apple'a. Moja historia z PowerBook'iem nie jest odosobniona, ale powinna dać do myślenia wszystkim, którzy "jabłuszko" uważają za coś eksluzywnego, zabezpieczonego etc.
Skradziono mi wysłużony PowerBook, w pociągu, plondrując przy okazji walizkę. Od 5 lat grzecznie serwisowałem go, zawsze przedstawiając się i podając nr seryjny. Kiedy zgłosiłem prośbę, aby powiadomiono mnie w chwili, kiedy ktoś zwróci się do infolinii Apple'a (00800 4411875) z tym numerem seryjnym (to mądry wymóg udzielania wszelkich informacji). Odpowiedź konsultanta zwaliła mnie z nóg - otóż infolinia, ani nawet autoryzowany serwis Apple'a w Polsce (jest ich aż 8) nie mogą nawet powiadomić mnie, że ktoś się zgłosił, gdyż to narusza... ustawę o ochronie danych osobowych. Poprosiłem zatem, aby powiadomili w takim razie Policję - też nie mogą, dopóki Policja nie wystąpi z oficjalnym pismem do nich. Problem jest taki, iż Infolinia jest... w Irlandii, w Polsce nie ma biura Apple'a. Na Policji chłopaki byli zdrowo zdumieni stanowiskiem Infolinii. A przecież są firmy (takie jak Dell), które mają rejestr kradzionego sprzętu.
W reasumpcji Panowie, nie dajcie się okraść. Nikt, no może św. pamięci Steve Jobs, nie pomoże Wam w takiej sytuacji.
Takie traktowanie całkowicie wpisuje się w to, o czym tu dyskutujemy. Jesteśmy "Europejczykami", tylko w momencie zakupu.
Przy okazji, jeśli w najbliższych dniach chcecie kupić PowerBook 17" o nr seryjnym W8434011QRV, to dajcie znak. Obiecuję, sprezentuję go Wam, pod warunkiem odzyskania danych. Był w stanie idealnym, zawsze w charakterystycznej torbie płaskiej firmy Logic.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!