Skocz do zawartości

Still waiting for root device


arnon
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, jakim cudem, ni stąd ni zowąd, wystąpił u mnie ten error. Nic nie było ruszane w Cloverze, ani w systemie, a jeszcze kilka godzin temu wszystko działało git. To samo się dzieje za równo na El Capitanie, jak i na Sierrze. Clover bootowany z dysku, ale na bootowanym z pendriva jest to samo. Próbowałem również uruchomić system za pomocą UniBootX Clover - to samo. Przekopałem cały internet w poszukiwaniu rozwiązania i nic nie pomogło.

BTW. wiem, co to za błąd i dlatego też jestem mega zdziwiony, że tak nagle, bez żadnej ingerencji w system ani w Clovera, wystąpił on u mnie.

Sprzęt ze stopki.

Jakieś rady? Z góry THX ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W biosie nic nie ruszałem, dyski na 100% w ahci - sprawdzałem już ze 100 razy :P Instalatora z klucza USB jeszcze nie sprawdzałem, dzisiaj sprawdzę i dam znać.

Nie sądzę, żeby się system rozsypał, bo dokładnie to samo jest i na El Capitanie i na Sierrze :/

 

 są błędy na dysku i nie ładuje poprawnie kernelcache z dysku.

Mógłbyś to troszkę rozwinąć? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przed chwilą próbowałem odpalić instalkę OS Xa z USB - i mam ten sam błąd :/

 

Ja tak miałem po aktualizacji raz na MacBooku. Jakiś plik sie uwalił i do widzenia instalacja na nowo. Ale dziwne, że dwa systemy padły...

No właśnie... i to tak nagle, bez żadnej aktualizacji, bez niczego, po prostu system nagle nie chciał się uruchomić i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam HFSPlus, próbowałem i tej samej wersji, i forumowego UniBootX

 

EDIT:

 

Klucz USB przygotowany przez createinstallmedia startuje jak należy. Wcześniejszy klucz, który nie startował, to był ten z Recovery HD http://hamac.pl/topic/11766-windows-przygotowanie-klucza-z-recovery-hd-do-instalacji-os-x/ (przygotowałem go, bo tak mi było najłatwiej - nie mam chwilowo w ogóle dostępu do OS X)

W każdym razie, po zbootowaniu instalatora i wejściu do narzędzia dyskowego - nie wykrywa ono w ogóle partycji z El Capitanem, oraz ze Sierrą. Jedyna partycja, jaką wykrywa, to partycja z Windowsem, oraz Recovery HD.

Wygląda mi to na uwalony system plików. Muszę odpalić jakoś Disk Warrior i spróbować nim naprawić (już mi on wiele razy pomógł z partycjami, których narzędzie dyskowe nie potrafiło naprawić)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie używam go, bo już kiedyś mi zepsuł system plików na partycji z OS X  :P

Na Macu używam Tuxera NTFS, bo on mi nigdy niczego nie zepsuł (chyba  :P )

A na Windowsie mam oryginalny sterownik HFS+ z Bootcampa (jest gdzieś w internecie do pobrania)

 

EDIT:

 

Teraz już jestem pewien, że zepsuł się system plików. Postawiłem OS X od nowa na partycji, gdzie była Sierra i działa ok. Chciałbym naprawić partycję z El Capitanem, problem w tym, że DiskWarrior jej nie wykrywa, ponieważ nie jest zamontowana. Zamontować jej z kolei nie mogę, ponieważ jest uszkodzona. Jak z tego wybrnąć? Może da się jakoś zamontować uszkodzoną partycję? Help :/

 

EDIT2:

 

Udało mi się zamontować tym sposobem:

http://hints.macworld.com/article.php?story=20031012160404475

Ale DiskWarrior dalej nie wykrywa tej partycji, tak samo, jak Narzędzie Dyskowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji dziękuję - podałeś dwa fajne hinty (link i program).

Luzik :D

 

 

Skoro zamontowałeś, to skopiuj ważne dane i zrób od nowa. Nie ma sensu polegać na uszkodzonej partycji.

Problem w tym, że nie mam gdzie skopiować (prawie cały dysk mam zapełniony) :/

 

Piszesz partycja, a potem dysk. Te systemy masz na jednym dysku, czy na różnych?

Na jednym, pisząc dysk, chodziło mi o partycję :P poprawiłem w poście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryzykujesz - jeżeli masz wszystko na jednym dysku. Jakiś czas temu miałem podobną sytuację. Dyski pełne, także zewnętrzne. Pożyczyłem w jednym z komisów 2 dyski, przegrałem, zainstalowałem system i na powrót. Pożyczone dyski sformatowałem (zagrałem zerami - nie pamiętam nazwy programu) - nie do odczytania, i oddałem. Kosztowało mnie to butelkę - czyli dużo taniej niż kolejny dysk, który i tak by się w końcu zapełnił

To mnie nauczyło - jeden system, to jeden dysk, a ważne dane na zewnętrznych. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, tak to jest, dałbym sobie rękę uciąć, że nawet, jakbym kupił dysk 2tb to za chwilę by się zapełnił i znowu nie miałbym gdzie robić kopii zapasowej :D skoro na moim 1tb mi na prawdę często miejsca brakuje... może 4tb by mnie zaspokoiły haha :D

Muszę skądś skombinować dysk, żeby zrobić kopię zapasową.. inaczej tej sprawy nie rozwiążę.. ehh dlaczego w OS X tak często mi się psuje system plików? To już chyba czwarty raz (kiedyś przez paragona mi się psuł a teraz to ciul wie co jest przyczyną), natomiast w Windowsie nigdy nic takiego nie było..

W międzyczasie muszę rozważyć zamianę mojego dysku na model conajmniej 2-3 terabajtowy, bo 1tb to dla mnie na prawdę mało :P .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak radzę pożyczyć - zamiast inwestować w coś co i tak się zapełni - i zrobić porządek, bo zabawa na "żywym organizmie" czasami kosztuje drogo. :)

Nawet 10++ TB się zapełni - głownie przez lenistwo i niechęć do wywalania. To tak jak u kobiet z szafami pełnymi ciuchów...

Windows chyba nie jest lepszy pod tym względem, tylko mniej się w nim grzebie... :)

OSX mam właściwie dla dwóch programów, które kiedyś kupiłem za kupę kasy i teraz wróciłem do nich, bo upgrade kosztuje już rozsądne pieniądze. :)

Tylko żonglerka pomiędzy systemami jest upierdliwa, a całkiem przesiąść się na OSX nie mogę, znowu z powodu programów. :)

Wracając do tematu - radzę mieć każdy system na innym dysku. Tego nauczyło mnie życie i utrata wieeeeeelu ważnych danych. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak radzę pożyczyć - zamiast inwestować w coś co i tak się zapełni - i zrobić porządek, bo zabawa na "żywym organizmie" czasami kosztuje drogo. :)

Nawet 10++ TB się zapełni - głownie przez lenistwo i niechęć do wywalania. To tak jak u kobiet z szafami pełnymi ciuchów...

Racja :D

 

Jednak radzę pożyczyć - zamiast inwestować w coś co i tak się zapełni - i zrobić porządek, bo zabawa na "żywym organizmie" czasami kosztuje drogo. :)

Nawet 10++ TB się zapełni - głownie przez lenistwo i niechęć do wywalania. To tak jak u kobiet z szafami pełnymi ciuchów...

Windows chyba nie jest lepszy pod tym względem, tylko mniej się w nim grzebie... :)

OSX mam właściwie dla dwóch programów, które kiedyś kupiłem za kupę kasy i teraz wróciłem do nich, bo upgrade kosztuje już rozsądne pieniądze. :)

Tylko żonglerka pomiędzy systemami jest upierdliwa, a całkiem przesiąść się na OSX nie mogę, znowu z powodu programów. :)

Ja Windowsa mam z powodu Sony Vegasa oraz gier, w które i tak zbyt często nie gram :P

A OS X'a to z powodu wygody pracy, kilku fajnych programów i w tej chwili to w sumie już także z przyzwyczajenia. Nie wyobrażam sobie powrotu na stałe do Windowsa.

 

Wracając do tematu - radzę mieć każdy system na innym dysku. Tego nauczyło mnie życie i utrata wieeeeeelu ważnych danych. :)

Czyli najlepszym wyborem by było dokupienie drugiego dysku? :P

 

BTW. udało mi się ogarnąć trochę miejsca na dysku i stworzyłem dodatkową partycję i robię na nią backup, co najlepsze, SuperDuper, ani CarbonCopyCloner nie potrafił zrobić backupu tej partycji - wygląda ona na serio mocno uwaloną :D

Udało mi się na szczęście ruszyć bacup za pomocą programu Macware DiskTools Pro - polecam ten program w przypadku backupu uwalonych partycji.

GaJBDYP.jpg

(tak, wiem, Mavericks, ale nie miałem dostępu do żadnej innej instalki i musiałem zainstalować chwilowo Mavericksa i to na dodatek distro... (podczas instalacji odznaczyłem wszystkie komponenty w zakładce 'dostosuj'  :P ) niestety na Windowsie nie miałem jak pobrać Install OS X El Capitan.app a nie chciało mi się też przekopywać całego internetu w poszukiwaniu tego pliku, a distro miałem 'pod nosem')

Jak już się skończy, to sformatuję tą uwaloną partycję i zrobię kolejny backup, tym razem z partycji z backupem do oryginalnej partycji :D

 

BTW. jest może jakiś dobry program do 'pilnowania' systemu plików? W sensie, żeby jakoś 'pilnował' system plików, żeby się nie psuł :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mój rozum - masz okropnie zapchany dysk (w sumie nie tak duży). Każdy system pracuje gorzej jeżeli przekroczy się pewne granice w ilości wolnego miejsca.

Ryzykujesz bardzo dużo. Koniecznie jeżeli znajdziesz "wolne" 150, czy 200zł kup drugi dysk i miej jeden (np. mniejszy) dla Windows i drugi dla OSX. 

Ważne kopie tak czy onacze powinny byc na osobnym. Jeżeli dysk nawala, to na ogół całość (mam całą kupkę takich dysków - głownie Seagate).

Fakt, że łatwo się radzi, a samemu ma się takie same problemy. :) Ale dla mnie świętością jest powyższa zasada.

Po kilku latach wróciłem do OSX i z pośpiechu zrobiłem ten błąd o którym piszę. Nie miałem miejsca w obudowie, to zmniejszyłem partycje WIndows dla OSX. Uciecha trwała 2 tygodnie. Potem musiałem instalować i jedno i drugie ponownie - ale już na osobnych dyskach. Ta rada jest do kitu dla posiadaczy laptopów - ale cóż nie ma nic co by było bez ryzyka.

Nie słyszałem o programie, który sam z siebie pilnował by jakości dysku (typu rezydentny). Zresztą gdyby był to nie był by opłacalny z powodu obciążenia systemu. Od czasu do czasu trzeba dyski przetestować i jeżeli coś jest nie tak, to nie czekać aż całkiem nawali tylko zmieniać (albo reklamować).

Gdzieś czytałem, że dysk (głównie systemowy) nie powinien być bardziej zapełniony niż na 90%. Dla mnie jest to logiczne, bo system dużo rzeczy zapisuje na HD w plikach tymczasowych, potem je niby kasuje, ale to różnie bywa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mój rozum - masz okropnie zapchany dysk (w sumie nie tak duży). Każdy system pracuje gorzej jeżeli przekroczy się pewne granice w ilości wolnego miejsca.

Ryzykujesz bardzo dużo. Koniecznie jeżeli znajdziesz "wolne" 150, czy 200zł kup drugi dysk i miej jeden (np. mniejszy) dla Windows i drugi dla OSX. 

Ważne kopie tak czy onacze powinny byc na osobnym. Jeżeli dysk nawala, to na ogół całość (mam całą kupkę takich dysków - głownie Seagate).

Fakt, że łatwo się radzi, a samemu ma się takie same problemy. :) Ale dla mnie świętością jest powyższa zasada.

Po kilku latach wróciłem do OSX i z pośpiechu zrobiłem ten błąd o którym piszę. Nie miałem miejsca w obudowie, to zmniejszyłem partycje WIndows dla OSX. Uciecha trwała 2 tygodnie. Potem musiałem instalować i jedno i drugie ponownie - ale już na osobnych dyskach. Ta rada jest do kitu dla posiadaczy laptopów - ale cóż nie ma nic co by było bez ryzyka.

Nie słyszałem o programie, który sam z siebie pilnował by jakości dysku (typu rezydentny). Zresztą gdyby był to nie był by opłacalny z powodu obciążenia systemu. Od czasu do czasu trzeba dyski przetestować i jeżeli coś jest nie tak, to nie czekać aż całkiem nawali tylko zmieniać (albo reklamować).

Gdzieś czytałem, że dysk (głównie systemowy) nie powinien być bardziej zapełniony niż na 90%. Dla mnie jest to logiczne, bo system dużo rzeczy zapisuje na HD w plikach tymczasowych, potem je niby kasuje, ale to różnie bywa. 

Myślisz, że dobrym pomysłem by było kupić kolejny 1tb i podzielić go na 2 partycje - jedna dla Windows, druga na kopię zapasową, a na tym dysku, który teraz mam, zostawić sam OS X?

BTW. Przez 2 lata moje systemy chodziły bezawaryjnie, wszystko zaczęło się psuć odkąd Paragon zepsuł jako pierwszy system plików - żeby go naprawić, zrobiłem kolejną partycję z OS X i z niej uruchomiłem DiskWarrior. Od tego czasu moja główna partycja regularnie co kilka miesięcy się psuła i musiałem naprawiać ją Disk Warriorem. Ostatnio jakoś przestała się psuć, aż kilka dni temu zreinstalowałem Windowsa - 2 dni po jego reinstalacji wystąpił ww. 'Still waiting for root device'...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paragon - jednak. U mnie to też główny podejrzany. Dzień po instalacji padł boot Windows, a zaraz potem boot OSX. Wyrzuciłem w błoto 78zł. :)

Dzięki Paragonowi zaśmieciłem forum dodatkowymi pytaniami i dopiero potem odkryłem możliwość zrobienia recovery bez kasowania danych.

Na Twoim miejscu najpierw sprawdziłbym dysk jakimś narzędziem, ale ładowanym odrębnie (z pendrive, albo CD/DVD) - nie pod Windows, ani OSX.

Jeżeli wyjdzie, że jest sprawny, bez bad sektorów, to tak jak piszesz. Jestem, gorącym zwolennikiem odseparowania systemów. Dodatkowa zaleta - jeżeli padnie jeden dysk, to masz drugi - można pracować i bawić się w odzyskiwanie danych z "trupa". Według mnie to inwestycja warta wydatku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używam Paragona od chyba 10 lat na kilku komputerach - i nic nigdy się nie wydarzyło więc nie dramatyzował bym tak bardzo.

No mi niestety uszkodził partycję po kilku dniach :P nawet mam własny temat na forum o tym.

 

Paragon - jednak. U mnie to też główny podejrzany. Dzień po instalacji padł boot Windows, a zaraz potem boot OSX. Wyrzuciłem w błoto 78zł.  :)

Dzięki Paragonowi zaśmieciłem forum dodatkowymi pytaniami i dopiero potem odkryłem możliwość zrobienia recovery bez kasowania danych.

Na Twoim miejscu najpierw sprawdziłbym dysk jakimś narzędziem, ale ładowanym odrębnie (z pendrive, albo CD/DVD) - nie pod Windows, ani OSX.

Jeżeli wyjdzie, że jest sprawny, bez bad sektorów, to tak jak piszesz. Jestem, gorącym zwolennikiem odseparowania systemów. Dodatkowa zaleta - jeżeli padnie jeden dysk, to masz drugi - można pracować i bawić się w odzyskiwanie danych z "trupa". Według mnie to inwestycja warta wydatku.

Tylko, że paragona nie używam już odkąd mi zepsuł pierwszy raz partycję.

W sumie, to, jak tak pomyślę, to mega dobry pomysł, żeby dokupić drugi dysk, zamiast zamieniać dotychczasowy na inny, większy.

Dysk wg mnie jest sprawny, tylko partycje uszkodzone, ale na wszelkie wypadki sprawdzę, czy żadnych bad sektorów nie ma.

BTW.

iK0NHJ4.png

Backup failed, ale przekopiowało mi wszystkie dane na tą drugą partycję - myślę, że po prostu nie udało mu się zrobić tej partycji z backupem bootowalną - aż zaraz sprawdzę, czy można z niej zbootować.

 

A jak już mówimy o dyskach, to może troszkę zboczę z tematu, bo chciałbym się dowiedzieć, jaki jest wg was najwydajniejszy i w miarę tani dysk? Z tego, co słyszałem, to WD Black jest wydajny, tyle, że 1TB WD Black kosztuje tyle, co 2TB WD Blue, więc nie wiem, czy się w ogóle opłaca go kupować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem, że WD Black jest szybki, ale głośny przez wysoką prędkość obrotową - no i jak na 1 TB zaskoczyła mnie wysoka cena (powyżej 350zł). Co do dysków trudno radzić. Dużo zależy od szczęścia w zakupie. Na ponad 10 dysków jakie zużyłem w ostatnich kilku latach (wszystkie) Seagate, przedterminowo "zmarło" tylko 2, a jeden czeka na reanimację, bo to seria z wadliwą elektroniką. W komputerze mam 2 Seagate po 1 TB (tanie) i na nich mam Windows i OSX + jeden 1TB na dane (też Seagate). Kierowałem się raczej budżetem. Zewnętrzne USB na dane (głównie media) - tez kierowałem się budżetem, a nie marką. Teraz przy przypływie gotówki (o ile sie to zdarzy) kupię SSD na któryś z systemów, bo wkurza mnie ciągłe czekanie na obudzenie po przerwach w używaniu... :)

P.s.
Wczoraj było 13-tego i dopadło mnie podobnie jak Ciebie i mnie niedawno. W Windows dałem się nabrać na fałszywy update Adobe Flalash Player i złapałem jakieś gó..no, a dzisiaj OSX znowu poinformował mnie, że "Mach-O file has bad magic number 0x. Error loading kernel kache 0x1". Jakieś fatum. Pomogło leczenie narzędziem dyskowym z instalatora, ale to zapewne prowizorka i czeka mnie chyba ponowna instalacja. :)
Jednym słowem - komputery to ciągłe kłopoty. :) Szczególnie jak się ciągle w nich grzebie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

arnon - objawy pasują trochę do wysypanego dysku. Im bardziej go katujesz tym większe ryzyko uwalania wszystkich danych na nim.

 

BTW Mam na półce furmankę dysków talerzowych, chętnie się ich pozbędę... mam modele i po 80, 160, 300, 500GB do jak pamiętam 3TB. Na dniach wszystko ląduje na alledrogo. Jak coś szukacie to pytać się dokładnie o jakie wielkości wam chodzi, może coś mam co Wam podpasuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogółem mam jeszcze gwarancję na mojego WD (na szczęście seria Red ma 3 lata gwarancji...) więc, jak coś, to go tam oddam.

Ale też mam wrażenie, że dysk się wysypał, bo ta uszkodzona partycja w ogóle nie chce się formatować - udało mi się ją 'zmusić' do formatu pod Linuxem LiveCD dopisując w terminalu na końcu komendę 'force', czy jakoś tak.

Gdyby był na rzeczy tylko system plików, to partycja by się formatowała...

Kurde, niby WD Red są takie mega wytrzymałe, a tu taka lipa.

Muszę się jeszcze upewnić, czy na pewno dysk się zepsuł - polecicie mi jakiś dobry program (najlepiej LiveCD) do sprawdzania dysków twardych?

 

BTW Mam na półce furmankę dysków talerzowych, chętnie się ich pozbędę... mam modele i po 80, 160, 300, 500GB do jak pamiętam 3TB. Na dniach wszystko ląduje na alledrogo. Jak coś szukacie to pytać się dokładnie o jakie wielkości wam chodzi, może coś mam co Wam podpasuje. 

A masz może jakiegoś WD Black?  ;) Bo podobno seria Black jest bardzo wydajna. A z chęcią bym sobie dokupił drugi dysk, bo 1tb to dla mnie na prawdę mało  :P

Pomogło leczenie narzędziem dyskowym z instalatora, ale to zapewne prowizorka i czeka mnie chyba ponowna instalacja.   :)

Jednym słowem - komputery to ciągłe kłopoty.   :) Szczególnie jak się ciągle w nich grzebie.   :)

No niestety, to tylko prowizorka i teraz będzie ci się częsciej psuł system plików  :/ mi się przez jakiś czas psuł regularnie co miesiąc. I  tego nawet narzędzie dyskowe nie potrafiło naprawić - tylko DiskWarrior.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystanie z tej witryny, wymaga zakceptowanie naszych warunków Warunki użytkowania.